Straszna to książka. Był pomysł, bywały ciekawe i zgrabne przemyślenia - a i tak okazało się, że to bełkot o niczym. Im bliżej końca, tym gorzej. Postacie się miotają, zlewają ze sobą, linia fabularna ulega niejednokrotnie przerwaniu - ktoś powie (i chyba nawet sam autor), że tak miało być, że postmodernizm, że czytać można na wiele sposobów, że to zarówno pochwała, jak i krytyka. Ja protestuję. Jeśli coś jest o wszystkim - jest o niczym, nieważne, w jakie złotko opakowane. Książki powinny być jednak O CZYMŚ. Poza tym uważam, że nagradzenie tej książki to skandal, a Kartagina powinna zostać zburzona.